Aktualności - Piłka nożna

Lubi to co robi

Tak mówi o grze w futbol i fachu trenerskim „zimowy” nabytek Rekordu – Kamil Żołna.

Sam pierwsze kroki piłkarskie stawiał w Metalu Węgierska Górka. Na „szersze” wody wypłynął reprezentując barwy Czarnych-Górala Żywiec. Ma za sobą m.in. futsalowy „epizod” z żywieckim Mitechem oraz kilkumiesięczne testy w ekstraklasowym Piaście Gliwice. Po nich stał się jeszcze bardziej rozpoznawalną postacią w piłkarskim światku naszego regionu. Rozmawiamy z nowym, 24-letnim skrzydłowym ekipy „biało-zielonych” – Kamilem Żołną.

Piłka nożna jest dla Ciebie pasją, hobby, czy sposobem na życie?

K.Ż.: - To bardziej hobby i pasja. Trudno mówić o sposobie na życie grając w trzeciej lidze, tutaj raczej nie grywa się profesjonalnie. Generalnie, lubię to co robię i już.

Z jakimi nadziejami wyjeżdżałeś dwa lata temu z Czarnych-Górala na testy do gliwickiego Piasta?

K.Ż.: - To była przede wszystkim dla mnie szansa, aby się sprawdzić, zobaczyć coś nowego. Łatwo w Gliwicach nie było, ale szanse na angaż pojawiły się. Cóż, nie udało się, ale za to zdobyłem pozytywne, cenne doświadczenia. Trzy miesiące trenowania z Piastem nie poszło na marne. Na swój sposób wykorzystałem daną szansę.

Bardziej sportowo czy „promocyjnie”?

K.Ż.: - Naukę wywiezioną z Piasta udało mi się w jakimś stopniu wykorzystać na boisku jeszcze w Góralu. Nie będę jednak ukrywał, że w tym czasie odebrałem kilka telefonów z ciekawymi propozycjami z klubów naszego regionu. Ten splot wydarzeń jakoś tam podziałał na moją wyobraźnię.

No to szczerość za szczerość – wśród zainteresowanych Twoją osobą klubów był także Rekord, dlaczego do „przeprowadzki” doszło dopiero teraz?

K.Ż.: - Przed rokiem nie doszło do porozumienia między klubami. Z kolei latem cała kwestia rozbiła się o możliwość łączenia mojej pracy w szkole w Żywcu z grą w innym zespole. Było tu trudne do pogodzenia, ale teraz już nic nie stało na przeszkodzie, nie ma żadnej kolizji.

Lepiej późno, niż wcale?

K.Ż.: Dokładnie tak! Jak to mówią: do trzech razy sztuka. Z dokonanego wyboru jestem bardzo zadowolony.

Napotkałeś na mocną konkurencję w walce o miejsce na skrzydłach zespołu?

K.Ż.: - Mocny klub, to i konkurencja nie może być słaba. Liczyłem się z tym przychodząc do Rekordu. Pamiętajmy jednak, że zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła. A zresztą, na której pozycji jest słaba konkurencja? Przecież to wszystko może być tylko z korzyścią dla zespołu. Dlatego jestem optymistą przed rundą wiosenną.

Jak odbierasz zespół jako całość po dwóch miesiącach treningów, sparingach i mini-  zgrupowaniu?

K.Ż.: - Pozytywne zaskoczenie. Gra jest dobrze poukładana taktycznie w obronie i w ofensywie. Wyniki sparingów wskazują, że wiosną powinno być dobrze. Jak powiedziałem, konkurencja o miejsce w wyjściowym składzie jest duża i każdy chce wykorzystać swoją szansę.

W bardzo młodym wieku rozpocząłeś pracę z dziećmi i młodzieżą.

K.Ż.: - Sześcio-, siedmiolatkami zajmowałem się już w 2012 roku w Czarnych-Góralu. Później pracowałem z chłopakami urodzonymi w 2002 roku, a od niedawna prowadzę w Żywieckiej Akademii Piłki Nożnej zajęcia z czternastolatkami. Bardzo mi się to podoba, to bardzo fajna robota. Mamy w szkole wielu trenerów, których podpatruję w pracy. Jest kogo uczyć i jest się od kogo uczyć. Lubię to co robię i na odwrót – robię to co lubię.

Tylko, że patrząc przez pryzmat ogólnopolski ta ilość nie bardzo przekłada się na jakość. Coś mało mamy takich „Lewandowskich”?

K.Ż.: - To przyjdzie z biegiem czasu. Pamiętajmy, że prawdziwy boom na piłkę trwa dopiero od kilku lat. Nowi „Lewandowscy” na pewno pojawią się. Na zapominajmy, że na razie odrabiamy dystans do futbolowego świata. To co u nas jest nowe, na Zachodzie praktykowano już z pięć lat temu. Mimo wielkich chęci nic „od razu” się nie dzieje. Staramy się nadążać za nowymi trendami, ale podstawą wszystkiego i tak jest baza. Na szczęście są już „orliki”, z narybkiem pracują coraz młodsi, coraz ambitniejsi i dobrze wykształceni trenerzy. Powstają nowe szkółki piłkarskie. Przyjdzie w końcu taki dzień, że z tych aktualnie szkolonych dzieci „wyskoczy” kolejny Lewandowski, i to nie jeden.

Dziękuję za rozmowę.

K.Ż.: - Dziękuję.

TP/ŁB

foto:sportowasilesia.com

Komentarze:

następny mecz

Towarzyski
23.07.2014 r. godz. 18:00

-:-

Rekord Bielsko-B Cukrownik Chybie

Tabela

SPONSOR TECHNICZNY:    PARTNERZY:     PATRONI MEDIALNI: