Aktualności - Piłka nożna

Co tydzień o trzy punkty

 

Za „rekordzistami” dwa i pół miesiąca zimowych przygotowań.

Jedenaście tygodni ligowej rywalizacji o trzecioligowe punkty przed futbolistami z Cygańskiego Lasu.

Doliczywszy okres urlopowy, w tym również świąteczno-noworoczną przerwę, czas oczekiwania na mecze w ligowym wydaniu był już tradycyjnie bardzo długi. Ostatni mecz o stawkę rozegrano 16 listopada ubiegłego roku. Od tego momentu w lidze wydarzyło się całkiem sporo, jeśli wziąć pod uwagę np. wycofanie się z rozgrywek o mistrzostwo grupy południowej LZS-u Leśnica i Przyszłości Rogów. Spory ruch kadrowy odnotowano w ekipie lidera z Góry, ale także m.in. w LKS-ie Czaniec, bialskiej Stali, rezerwach Górnika Zabrze czy Pniówka Pawłowice Śląskie oraz wodzisławskiej Odrze. Na nudę nie narzekano również w samym Rekordzie, choć zimowe miesiące minęły raczej pod znakiem stabilizacji (nie mylić ze stagnacją). Chyba największą niespodzianką minionych miesięcy była nadzwyczaj łaskawa dla piłkarzy aura.

Zima

Nie tak jak zwykle, czyli w śniegu i przy trzaskającym mrozie, przeprowadzono zdecydowanie większą część treningów i test-meczów. W zasadzie w ani jednym przypadku aura nie zaburzyła założonych wcześniej planów, nie odwołano żadnej z wcześniej umówionych gier kontrolnych. – Rzeczywiście, można powiedzieć, że zima nas „rozpieszczała” w tym roku. Ot takie mieliśmy anomalia pogodowe – potwierdza Bartosz Woźniak, zawodnik pamiętający chyba najwięcej przedwiosennych przygotowań ze wszystkich „rekordzistów”. – Mieliśmy komfort pracy do tego stopnia, że zdarzyło nam się nawet przeprowadzić kilka zajęć na boisku trawiastym. Oczywiście, iż częściej trenowaliśmy na sztucznej trawie wykorzystując ku temu możliwości naszego obiektu. Uważam, że dzięki temu jesteśmy przygotowani do wiosennej inauguracji oraz całej rundy na sto procent. Weryfikacja nastąpi już niebawem w lidze – zapowiada kapitan „biało-zielonych”. Sama treść przygotowań też nie należała do standardowych, jeśli wziąć pod uwagę, iż pierwszy raz obywały się one według autorskiego planu trenera Wojciecha Gumoli.

Przygotowania

Same w sobie może nie zawierały jakichś szokujących nowości, ale co podkreśla jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy bielskiego trzecioligowca – Krystian Papatanasiu: - było bardzo fajnie! Zgodnie z obowiązującymi od kilku lat trendami obyło się bez nonsensownego biegania po górach i dźwigania ciężarów. Stare metody przeszły do historii. Prawie wszystko opierało się na grach i kontakcie z piłką, co wcale nie znaczy, że odbyło się to kosztem motoryki. Jak potwierdzają to specjalistyczne badania praktycznie każdy z nas odnotował progres. W mojej opinii i ogólnie rzecz ujmując – było bardzo dobrze – podsumowuje popularny „Papa”. W programie przygotowań znalazło się wprawdzie jedno, ale istotne novum – czterodniowe zgrupowanie na własnych obiektach.

Zgrupowanie

Wśród „rekordzistów” był mijającej zimy nawet jeden z futbolistów który zaliczył aż dwa zgrupowania…oba w Cygańskim Lesie. Dawid Ogrocki wpierw w ramach testów trenował na doskonale sobie znanych obiektach z GKS-em Tychy. Gdy transfer do pierwszoligowca nie doszedł do skutku wrócił do zajęć z „biało-zielonymi”. Trudno o jakieś głębsze porównania obu obozów, były różne w swojej treści – mówi skrzydłowy Rekordu. – W GKS-ie, pod okiem trenera Jana Żurka, mieliśmy aplikowane codziennie cztery jednostki treningowe o stricte piłkarskim charakterze. Te z Rekordem były bardziej urozmaicone. Obok zajęć z piłkami były: aerobic, joga i wyścigi kartingowe. Tu mogliśmy się ze sobą zmierzyć w innych, niż boiskowe, warunkach. Górowali w nich – „Walik” (Mateusz Waliczek – przyp. TP) i „Papa”, ale starałem się od nich nie odstawać. Generalnie oceniając powiem, że był czas na ciężką pracę, ale również wątek integracyjny – kwituje D. Ogrocki.

Sparing niekoniecznie prawdę powie

Trudno o jednoznaczną opinię na temat dyspozycji bielszczan, jeśli wziąć pod uwagę wyniki i sam przebieg sparingów. Różnie w nich bywało, choć częściej lepiej, niż gorzej. Pewnie, że wielokrotnie szkoleniowcy zespołów piłkarskich asekurują się stwierdzeniem, że nie przywiązują wagi do rezultatów, ale żaden z nich nie lekceważy wynikających z nich wniosków. Pewną niespodzianką in minus mogła być przegrana na starcie z czwartoligowym Wyzwoleniem Chorzów. Trudno natomiast uznać za taką porażkę z tyszanami. To była wręcz nieoceniona w swojej wartości lekcja gry z wyżej notowanym konkurentem. Pójdźmy dalej, to był prawdziwy „kop” do jeszcze bardziej rzetelnej pracy. Jej efekty przyszły już w kolejnych grach kontrolnych. Jednak nie same rezultaty wygranych spotkań z Iskrą Pszczyna, trzecioligową ekipą z lubuskich Mostków, Beskidem Andrychów oraz skoczowskim Beskidem, a rosnąca rywalizacja o miejsce w składzie okazała się wartością bezcenną. Kilka nowych postaci w kadrze i coraz mocniejszy napór młodzieży zrobiły swoje. Ale, że do osiągnięcia optimum jest jeszcze coś nie coś do zrobienia dowiodły mecze z Hutnikiem Kraków, GKS-em Jastrzębie i Grunwaldem Ruda Śląska. Tylko chimeryczną postawę w meczu z jastrzębianami można wytłumaczyć racjonalnymi względami. W kilka dni po zakończonym zgrupowaniu bielszczanie wyraźnie odczuwali jego trudy. – Tego dnia przez pierwszą część meczu biegaliśmy „na dwa tempa” – wolno i… bardzo wolno – skomentował mimo wszystko wygraną 2:1 potyczkę z liderem IV ligi grający asystent trenera – B. Woźniak. Za wykładnię prawdziwych możliwości Rekordu wolelibyśmy uznać obraz drugiej połowy sparingu w Mikołowie, niż tego samego fragmentu czasowego z konfrontacji z Grunwaldem. – Ogólnie traktując kwestię spotkań kontrolnych należałoby stwierdzić, że różnie się to układało – zaznacza W. Gumola. – Obraz gry i wyniki były poniekąd adekwatne do obciążeń dawkowanych w tygodniu poprzedzającym każdy mecz. Natomiast po każdej z gier odrabialiśmy taką naszą lekcję dumy i pokory. Z każdej staraliśmy się wyciągnąć właściwe dla nas wnioski – konkluduje szkoleniowiec „biało-zielonych”.

Zdrowie

Obok warunków treningowych aspekt zdrowotny był najistotniejszym elementem przygotowań. Nawet najlepsze plany wzięłyby w łeb wobec ewentualnych kontuzji i chorób. A przecież w przeszłości borykano się z tego rodzaju problemami. Tym razem ich uniknięto, o czym nie bez satysfakcji mówi Dariusz Spisak, fizjoterapeuta futbolistów. : - Bez wątpienia najgroźniejszej kontuzji, wymagającej artroskopii stawu skokowego, doznał na przełomie roku nasz trener Wojtek Gumola (śmiech). Ale wszystko jest już na najlepszej drodze. A poza tym obyło się bez poważniejszych urazów. Zdarzały się jakieś drobniejsze „historie” jak naciągniecie mięśni itp. Bartek Wasiluk trafił do nas z objawami przeciążenia pleców. Na pewnym etapie trzeba było przywracać do „stanu używalności” Mietka Sikorę, ale podobnie jak w przypadku Krystiana Papatanasiu nie było konieczności ogłaszania alarmu. Nie było to nic nadzwyczajnego. Podobnie jest także z trójką chłopaków, którzy ostatnio rzadziej trenowali – Ogrockim, Proficem i Wasilukiem. Dłużej i częściej gościł w gabinecie Kuba Warywoda zmagający się z kontuzją stawu kolanowego - kończy D. Spisak. Pozostaje tylko życzyć „rekordzistom” zachowania stanu zdrowotnego w niegorszym stanie w rundzie wiosennej.

Odeszli – przyszli

- Najważniejszy fakt jest taki, że zwiększyła się rywalizacja o miejsce w zespole – komentuje pociągnięcia kadrowe Mateusz Waliczek, gracz o najdłuższym stażu w seniorskiej drużynie z Cygańskiego Lasu. Z formalnego punktu odnotujmy, iż Krzysztof Michałowski zasilił szeregi jasienickiego Drzewiarza. W tym samym kierunku podążył na wypożyczenie Daniel Jakowenko. W identycznej formie do Spójni Landek przekazany został Łukasz Chwałka, a  Kamil Jaroś niejako po sąsiedzku trafił do LKS-u Czaniec. O miejsce w bramce rywalizują –   pozyskany z Czańca Paweł Góra oraz Maciej Wnętrzak wracający z wypożyczenia do Czarnych-Górala Żywiec. Z tego samego klubu wywodzi się jeden z najlepszych skrzydłowych „czwartego frontu” – Kamil Żołna. Z trzecioligowej Chełmianki Chełm trafił do Bielska-Białej utalentowany 19-latek Bartłomiej Wasiluk. O pozycję na boku obrony lub w linii środkowej walczyć będzie wracający po występach w Wiśle Ustroniance Michał Grześ. Tradycyjnie też w seniorskiej kadrze pojawili się obiecujący gracze z ekipy Śląskiej Ligi Juniorów. Tej zimy pod skrzydła W. Gumoli trafili – Mirosław Dziedzic (bramkarz) i Tomasz Bernat (obrońca). Sparingowe „epizody” zaliczyli również: Mateusz Kubica, Łukasz Konefał i Michał Kubicius. – Praktycznie na każdej pozycji trener ma do dyspozycji dwóch równorzędnych zawodników – kontynuuje wątek personalny M. Waliczek. – Takiej sytuacji w naszej szatni raczej sobie nie przypominam. Nawet jeśli ktoś wypadnie ze składu, to od razu można założyć, że zastąpi go zawodnik równorzędny, ktoś dający gwarancję jakości w grze. Trzeba się naprawdę starać na treningach, dzięki czemu naprawdę miło się pracuje – ocenia sytuację lewy obrońca bielszczan.  - Pamiętajmy, że zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Przecież to wszystko może być tylko z korzyścią dla zespołu – wtóruje koledze K. Żołna. Z niecierpliwością czekamy na efekty tej rywalizacji.

Cel, czyli o co walczymy?

- Tym głównym, podstawowym celem było już od startu rozgrywek utrzymanie się w lidzeprzypomina W. Gumola. – Nic się w tej materii nie zmieniło, choć sam cel wydaje się być już na wyciagnięcie ręki. Czujemy się mocni i uważam, że stać nas na walkę o trzy punkty w każdym meczu, z każdym rywalem. O to będziemy się starać co tydzieńzapowiada trener „rekordzistów”. Sama filozofia może i nie jest szczególnie skomplikowana, ale jak tego dowodzi historia sportu, jest to skuteczny sposób rozumowania i postępowania.

Trzecioligowa, piłkarska wiosna składać się będzie z dwóch części. Pierwsza, to nic innego jak tylko dokończenie rundy rewanżowej sezonu 2013/2014. Rozegranych zostanie w niej sześć serii spotkań, przy czym nierozegrane mecze z LZS Leśnica i Przyszłością Rogów zaliczone zostaną, jako walkowery na korzyść rywali. Cztery czołowe zespoły z grup północnej i południowej utworzą tzw. grupę mistrzowską, w której stawką będzie miejsce w barażach o awans do II ligi w jej nowym kształcie. Pozostałe ekipy podzielone na dwie części powalczą o zachowanie trzecioligowego statusu w sezonie 2014/2015. Ich ilość uzależniona jest od drużyn opuszczających wyższe klasy rozgrywkowe (uwarunkowanie terytorialne) oraz spełnienia wymogów licencyjnych.

 

 Tadeusz Paluch
foto:sportowasilesia.com

Komentarze:

następny mecz

Towarzyski
23.07.2014 r. godz. 18:00

-:-

Rekord Bielsko-B Cukrownik Chybie

Tabela

SPONSOR TECHNICZNY:    PARTNERZY:     PATRONI MEDIALNI: