Aktualności - Piłka nożna

Każdy zdrowy na wagę złota

Szybciej, niż przypuszczano powrócił do gry obrońca Rekordu – Mateusz Waliczek.

 

Po trwającej trzy tygodnie przerwie defensor „biało-zielonych” wystąpił w meczu o ligowe punkty. Wcześniej zanosiło się na przedwczesne zakończenie sezonu. W dobry nastrój po meczu z rezerwami Piasta M. Waliczka wprawiło nie tylko zwycięstwo, ale i  dobra forma fizyczna. Dziś komentuje sobotnią potyczkę „rekordzistów”.

W Gliwicach było „lekko, łatwo i przyjemnie”?

- Myślę, że tak. Mieliśmy ten mecz pod  swoją kontrolą. Można było, a nawet powinniśmy, pokusić się o wygraną  w wyższych rozmiarach np. 5:0. Chyba byłby to wynik bardziej oddający wydarzenia na boisku. O decyzjach sędziowskich dyskutować nie będę, ale w przynajmniej jednym przypadku rzut karny nam się należał. Rezerwy Piasta nie zagroziły nam przez cały czas trwania meczu. Gliwicka młodzież starała się nadrobić niedostatki w warunkach fizycznych szybkością i techniką, ale na nas tego dnia to było za mało.

Jak z Twoim zdrowiem po kilkunastodniowej przerwie?

- Fajnie, że udało się sprawdzić jego stan na dłuższym odcinku czasowym, wypróbować kontuzjowany wcześniej mięsień. Sądzę, że ten sprawdzian się udał. To ważne w kontekście ciężkiego tygodnia, który nas czeka. Moje wejście w jakimś stopniu pomoże trenerowi „połatać” ubytki w składzie spowodowane urazami i kartkami. Można powiedzieć, że teraz każdy zdrowy człowiek w naszej kadrze jest na wagę złota. Tak się złożyło, że po mojej kontuzji odniesionej w pierwszym meczu z Piastem nasz skład trochę się posypał. Dla mnie więc ten mecz w Gliwicach był najlepszym, najwłaściwszym momentem, aby powrócić do gry.

Po zwycięstwie nad Piastem II zanosi się na wyjątkowo ciekawy finisz rozgrywek w trzeciej lidze śląsko-opolskiej.

- Tak to trzeba określić. Już wcześniej rywale gubiąc punkty zagrali trochę „pod nas”. My straciliśmy je w grupie mistrzowskiej tylko raz, w Wesołej. Dzięki nam zrobiło się w końcówce ciekawiej na szczycie tabeli. Dalej robimy swoje. Ja wiem, że to wyświechtany slogan, ale wciąż liczy się dla nas tylko najbliższe spotkanie. Tyle, że to już nie tylko czysta teoria i sama matematyka, naprawdę możemy realnie myśleć o czymś więcej. Jak to mówią – gdzie dwóch się bije…A jak się uda? Cóż, najwyżej będziemy przesuwać terminy swoich urlopów (śmiech).

TP/foto: Paweł Mruczek

Komentarze:

następny mecz

Towarzyski
23.07.2014 r. godz. 18:00

-:-

Rekord Bielsko-B Cukrownik Chybie

Tabela

SPONSOR TECHNICZNY:    PARTNERZY:     PATRONI MEDIALNI: