Aktualności - Piłka nożna

Utrzymanie w wielkim stylu

Rozmowa z Wojciechem Gumolą.

 

Euforia i  radość, ale także refleksja i chłodna ocena minionego sezonu towarzyszyły szkoleniowcowi trzecioligowych futbolistów tuż po ostatnim meczu ligowym „rekordzistów”. Potyczką z Górnikiem Wesoła bielszczanie zakończyli udany, debiutancki sezon 2013/2014.

Jakby nie spojrzeć, miejsce na podium beniaminka jest niewątpliwym sukcesem.

 - Wynik piękny, wspaniały, niespodziewany, cudowny, jedyny, „boski”, fantastyczny, bajeczny, niepowtarzalny, wybitny, wyjątkowy, itd., itp. No może trochę się zagalopowałem (śmiech). Ale jednym zdaniem - utrzymanie w wielkim stylu!

Szeroka kadra czy indywidualności, co według Ciebie zadecydowało o końcowym rezultacie?

- Porównując się z rywalami, słowo „szeroka kadra” u nas nie występuje. Oczywiście, do dyspozycji mamy ponad sześćdziesięciu zawodników-uczniów  naszej szkoły, jednak realistycznie oceniając, nie stanowi to jeszcze, przynajmniej „na teraz” o jakości. Myślę, że w nielicznej kadrze seniorów, na swój sposób każdy z zawodników jest wybitny, każdy wnosi wiele jakości. Do tego dochodzą nasi wyselekcjonowani młodzieżowcy. Całość zapalona jest do ciężkiej pracy na treningach. Dodajmy do tego doskonałe warunki naszej bazy i niespotykaną stabilizację jaką zapewnia nam nasz prezes - Janusz Szymura, na którego zawsze mogliśmy liczyć. W praktyce wygląda to tak: chcemy iść na siłownię - to idziemy, trzeba nam odnowy biologicznej - mamy, konieczne są specjalistyczne badania? To wykonujemy takowe. Warunki pogodowe są niesprzyjające? Wtedy idziemy na boisko ze sztuczną trawą. Dodajmy tylko, że to wszystko odbywa się we wspaniałej atmosferze, zawsze z uśmiechem na ustach i pasją w sercu!

Czy i na ile wzbogacił się Twój warsztat trenerski przez rok pracy z seniorami?

- Piłka nożna to jest moja życiowa pasja, więc bez względu na prowadzoną grupę wiekową i rozgrywkową każdego dnia staram się być o coś mądrzejszy, codziennie robię wszystko, by się rozwijać. Dla mnie prowadzenie drużyny to nieustanny, nieprzerwany proces budowania, tworzenia i ulepszania. Uważam jednak, że w przypadku seniorów warsztat jest bardziej weryfikowany, aniżeli rozwijany. Tu nie ma czasu na eksperymenty i próby szukania ekstremalnych rozwiązań. Czas ogranicza możliwości, a liga stawia twarde wyzwania. Podstawowa różnica przy prowadzeniu seniorów i grup młodzieżowych jest taka, że w juniorach cokolwiek by się nie robiło na treningach, jakie by te jednostki w formie i w treści nie były, praktycznie zawsze odnotowujemy progres zawodników. U seniorów nie jest to już takie proste. Trzeba selekcjonować wiedzę i doświadczenia z zakresu motoryki, taktyki, techniki i umiejętnie ją wprowadzać. Świadomość motywowania zawodników określonymi zadaniami jest tu kluczowa i podlega brutalnej ocenie. Sposobów na każdy element gry jest wiele, ale trzeba umieć dobrać ten najodpowiedniejszy. Uważam, że pracując każdego dnia z grupą 22-óch najlepszych zawodników w naszym klubie, trenerski-piłkarski gust się wyostrza i nabiera jakości.

Najtrudniejszy moment sezonu, o ile był takowy?

 - Z mojego punktu widzenia najtrudniejszy był chyba sam początek. Wszyscy znamy okoliczności. Byłem nowym trenerem, w zespole doszło do kilku zmian, a i liga była nowa, trudniejsza. Myślę jednak, że wraz ze wzrostem jakości naszej gry przyszły zwycięstwa, te tylko dodawały nam skrzydeł. Zdarzały się drobne wpadki, jednak udało się uniknąć większego „dołka” drużyny. Z tych najtrudniejszych dla mnie momentów, to przywołałbym kontuzję Michała Bojdysa i jego trzytygodniową przerwę. Podobnie wspominam urazy Mietka Sikory, Dawida Ogrockiego, czy te ostatnie Mateusza Waliczka i Szymka Szymańskiego. Jednym zdaniem, stracić wojownika przed bitwą, to nic przyjemnego dla trenera.

Najlepszy i najgorszy mecz „rekordzistów”?

- W każdym meczu było coś dobrego i coś złego. Mimo dokładnej analizy nie jestem w stanie wyselekcjonować tego najlepszego, czy najgorszego. Można by docenić poszczególne elementy naszej gry w meczach, i tak wymieniać, wymieniać i wymieniać, ale nie o to chodzi. Długo nikt nie powtórzy czterech zwycięstw derbowych w naszym mieście. Nikt nie wygrał 4:1 z ówczesnym liderem w Częstochowie, w takim stylu i z taką klasą jak my. Do tego każdy mecz to dobra, zorganizowana gra w defensywie. W pamięci pozostanie też wiele pięknych bramek tego sezonu, z 56-ciu zdobytych wyróżniłbym trzy: Bartka Woźniaka w jednym ze spotkań z rezerwami Podbeskidzia, Darka Ruckiego z rzutu wolnego „na Skrze” oraz Bartka Wasiluka w meczu z Odrą Wodzisław Śląski.

W trakcie wyjątkowo krótkiej przerwy letniej można spodziewać się jakichkolwiek zmian?

- Sezon pokazał, że idziemy w dobrym kierunku. Nie chcemy więc zmieniać tego trendu, a jedynie go doskonalić. Zatem nie będzie zmiany ustawienia, ani sposobu gry, a jedynie doskonalenie i dodawanie pewnych niuansów, które sprawią, że będziemy jeszcze lepszą i jeszcze bardziej efektywną drużyną. Jeżeli chodzi o zmiany kadrowe, to myślę, że rewolucji nie będzie, jednak drobne zmiany personalne mogą okazać się niezbędne.

Następny sezon trzecioligowy zapowiada na jeszcze trudniejszy, będzie więcej zespołów, w tym kilka renomowanych „firm”.

 - Z szyldu „III liga" w przyszłym sezonie rozgrywki będą miały głównie... nazwę. To już nie będzie ten sam poziom sportowy co dwa lata temu, czy we właśnie zakończonym sezonie. Najsłabsze zespoły będą grać o klasę niżej, a z drugiej ligi spadają: Polonia Bytom, częstochowski Raków, opolska Odra i Ruch Zdzieszowice. Sportowo przyszły sezon to będzie taka liga „II i pół”. Ilość drużyn w jednej grupie ma ulec zwiększeniu do dwudziestu, będzie 21 kolejek ligowych w rundzie jesiennej, a to przecież prawie cały sezon naszych futsalowców?! Podobnie jak w lipcu ubiegłego roku PZPN może ponownie podpisać się pod hasłem „nikt nie mówił, że będzie łatwo”. Miejmy jednak nadzieję, że kiedyś zapanuje normalność i stabilizacja w naszych ligach.

Gratulując Tobie i piłkarzom całego udanego sezonu, na koniec zapytajmy o jedno marzenie na czas krótkich wakacji?

Życzyłbym wszystkim, aby w przerwie zagoili swoje boiskowe rany, zrelaksowali się psychicznie i z pasją powrócili do treningów 7 lipca.  W imieniu całej drużyny chciałbym bardzo podziękować wszystkim, który nas wspierali i trzymali za nas kciuki. To prawdziwa przyjemność przychodzić do klubu, w którym człowiek otoczony jest ludźmi, na których zawsze może liczyć. Dziękujemy!

Notował: TP/foto: Paweł Mruczek

Komentarze:

następny mecz

Towarzyski
23.07.2014 r. godz. 18:00

-:-

Rekord Bielsko-B Cukrownik Chybie

Tabela

SPONSOR TECHNICZNY:    PARTNERZY:     PATRONI MEDIALNI: