Aktualności - Piłka nożna

Musimy obronić się pracą !

Ostatnio sezon podsumowywali kapitanowie zespołów seniorskich, teraz pora na trenerów. Na początek szkoleniowiec trzecioligowców Wojciech Gumola. Rozmowę przeprowadził Jan Picheta.

 – Po jesiennej rundzie rozgrywek i 16 spotkaniach mistrzowskich III ligi śląsko-opolskiej Rekord zgromadził aż 32 punkty (czyli dokładnie dwa punkty na mecz!). Przynajmniej teoretycznie beniaminek ma nawet szanse na awans do II ligi! Wygląda więc na to, że prowadzenie trzecioligowej drużyny seniorów Pana nie przerosło, mimo iż nie skończył Pan jeszcze 30 lat… Czy jednak w swej półrocznej praktyce trenerskiej z zespołem Rekordu zrobił Pan wszystko, co było w Pana mocy?

– Zacznę od tego, że nie urwałem się z choinki (śmiech). W pewnym momencie życia świadomie zrezygnowałem z grania w piłkę, wiedząc, że wielkiej kariery nie zrobię i postawiłem na pracę trenerską. I tak w zawodzie pracuje już dziesiąty rok z czego 7-8 lat na poziomie śląskiej ligi juniorów i młodej ekstraklasy. Trochę doświadczenia zdążyłem więc już zebrać. Podejmując pracę z seniorami Rekordu czułem, że jestem do tego przygotowany. Mam za sobą trochę okresów przygotowawczych. Co rok, dwa lata zmieniałem drużynę i każda czegoś nowego mnie nauczyła. Przychodząc tu, miałem swój plan, swoją wizję. Wiadomo jednak, że drużyna tę wizję weryfikuje. Starałem się zatem dopasować swoje plany do tego konkretnego zespołu. Druga rzecz, że tę drużynę dobrze znałem. Pracuję w klubie trzy lata i wielokrotnie widziałem drużynę z bliska na meczach i treningach. Teraz mogłem tylko poznać chłopaków trochę lepiej. Oczywiście to, co dotąd zrobiliśmy, to nie tylko mój sukces, lecz całej drużyny. Sukces potencjału, który drzemie w zawodnikach, a który staram się tylko wydobywać. To sukces klubu, który stwarza nam fantastyczne warunki do treningu, bo mało który klub w ekstraklasie ma taką bazę. Wspólnie z zawodnikami staramy się wszystko to wykorzystywać. Jeśli chodzi o mnie, to nie wiem czy można jasno powiedzieć, co zrobiłem dobrze, a co źle. Na razie rozpoczęliśmy pewien proces. Jesteśmy na początku drogi i na ocenę chyba jeszcze za prędko. Warto pamiętać, że poza celami sportowymi realizujemy także cele szkoleniowe – wprowadzamy młodych chłopaków do gry. Reasumując powtórzę to co powiedziałem wcześniej: to dopiero początek drogi, dobrze ją zaczęliśmy, ale zobaczymy, gdzie nas ona zaprowadzi?

– Przed jesiennymi rozgrywkami drużyna nie miała praktycznie okresu przygotowawczego, a zajmuje drugie miejsce w tabeli. Teraz, gdy zespół będzie miał za sobą intensywne przygotowania, powinien wypaść jeszcze lepiej… Sukcesy będą jeszcze większe?

– Po cichu liczymy na to, że obronimy się swoją pracą. Nie przewidujemy wielkich ruchów kadrowych, wzmocnień czy ubytków. Najlepszą naszą bronią będzie własna praca. Musimy każdego dnia przychodzić do klubu i pracować z maksymalnym zaangażowaniem oraz wierzyć w to, co robimy. Sami sobie zawiesiliśmy poprzeczkę bardzo wysoko. Owszem tworzymy fantastyczny zespół, który coś zdobył, ale teraz trzeba pozycję obronić, a być może zaatakować jeszcze coś więcej, choć – powiedzmy sobie szczerze – nie mamy takich planów. Żyjemy raczej z tygodnia na tydzień, z meczu na mecz. Jesteśmy świadomi tego, że czeka nas jeszcze sześć bardzo trudnych meczów w rundzie zasadniczej! W okresie letnim przygotowania ograniczyliśmy do minimum, bo były tylko trzy tygodnie czasu… Z każdym tygodniem stawaliśmy się drużyną lepszą i bardziej doświadczoną, grającą wydaje mi się ciekawy futbol. Tej zimy chcemy dołożyć trochę taktyki i wprowadzać nieco młodzieży. Ważne by zacząć ogrywać chłopaków zwłaszcza w sparingach, w których nie ma presji wyniku. Chcemy także, aby ten zespół wyglądał jeszcze lepiej wydolnościowo. Mamy świetną bazę i musimy w zimie to wykorzystać. Zaplanowaliśmy 42 jednostki treningowe i 10 sparingów przed pierwszym meczem. Planujemy także obóz na własnym obiekcie. Podchodzimy do pracy całościowo. Chcemy pracować nad indywidualnymi umiejętnościami i zachowaniami taktycznymi każdej formacji oraz jakością gry całego zespołu – nie tylko nad poszczególnymi cechami jak motoryka. Mamy tworzyć lepszy zespół pod każdym względem.

– Czy uda się stworzyć taki zespół, jeśli inne kluby zaczną „wyrywać” Rekordowi zawodników? Mówię to w kontekście testów Dawida Ogrockiego w pierwszoligowym GKS Tychy.

– Na pewno odejście Dawida byłoby dla nas jakościowo dużą stratą ze względu na to, co wnosił do zespołu. W tej rundzie zaczął świetnie funkcjonować, choć nie pokazał jeszcze wszystkich możliwości. Ma potencjał, żeby grać dużo lepiej. Wyrwanie takiego zawodnika na pewno odbije się na grze zespołu. Na stworzenie takiego Ogrockiego trzeba mieć 3-4 lata, bo tyle też Dawid gra w pierwszej drużynie seniorów. Młody zawodnik od razu go nie zastąpi. Jest bowiem wiele czynników, dzięki którym Dawid zaczął bardzo dobrze grać. Do tego – oprócz zawodnika traci się także jedną z osobowości, którą żyje szatnia… Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Jednak prowadząc zespół w III lidze trzeba liczyć się z tym, że najzdolniejsi będą odchodzić i musimy być na to przygotowani. Naszym zadaniem jest kreować następnych zawodników, aczkolwiek nie jest to zadanie łatwe w kontekście walki w tak silnej lidze.

– Będzie Pan budował formę zespołu już pod kątem pierwszego meczu z Nadwiślanem, który prawdopodobnie zdecyduje o tym, czy Rekord będzie się liczył w walce o awans?

– Naszym celem nie jest gra o awans. Nie ma takich rozmów w szatni. Ze względu na rozkład spotkań, przygotowujemy formę pod katem pierwszych sześciu meczów. W taki sposób będziemy postępować z zawodnikami, żeby fizycznie byli przygotowani do dobrego startu. Możemy jednak być świetnie przygotowani fizycznie, a nie zawsze ma to odzwierciedlenie w wynikach. Myślę, że będziemy optymalnie przygotowani do pierwszych sześciu meczów, a potem postaramy się formę utrzymać.

– Czy sukcesy halowców, którzy prowadzą w tabeli ekstraklasy, wpływają również na motywację Pańskich podopiecznych?

– Cieszymy się wszyscy ze zwycięstw drużyny halowej, tak jak myślę oni cieszą się z naszych. Nie mamy zbyt wielu okazji do wspólnych spotkań ale chętnie chodzimy na mecze ekstraklasy, a wiem też, że i halowcy chodzą na nasze spotkania. Najwięcej styczności mają nasi młodzieżowcy poprzez grę w młodzieżowych mistrzostwach Polski. Bardzo dobrze współpracuje nam się z trenerami futsalu – Adamem Krygerem, Andrzejem Szłapą czy Piotrem Szymurą. Razem budujemy ten klub i każde zwycięstwo czy to na hali czy na trawie napędza kolejne.

Komentarze:

następny mecz

Towarzyski
23.07.2014 r. godz. 18:00

-:-

Rekord Bielsko-B Cukrownik Chybie

Tabela

SPONSOR TECHNICZNY:    PARTNERZY:     PATRONI MEDIALNI: