Aktualności - Piłka nożna

Skryte cele, aspiracje i marzenia

Po wygranej w Częstochowie na uznanie zasłużył każdy z „rekordzistów”, ale akurat Artur Cybulski zasłużył na szczególne wyróżnienie.

Pierwszym meczom Rekordu w rundzie wiosennej przyglądał się częściej z ławki rezerwowych. Tymczasem od kilku spotkań ma pewne miejsce w wyjściowym składzie, i dla niektórych sensacyjnie – na pozycji środkowego napastnika. Dotąd ze swoich nowych obowiązków nominalny defensor wywiązywał się co najmniej przyzwoicie. W sobotę, na boisku lidera, A. Cybulski był jedną z centralnych postaci bielskiej ekipy, która sensacyjnie ograł lidera trzecioligowej tabeli.

Twoje występy na pozycji środkowego napastnika od pewnego czasu są dla wielu zaskoczeniem, ale dla Ciebie wcale nie nowość.

- W ogóle całą przygodę z piłką zaczynałem grając właśnie z przodu. Z czasem zostałem przesunięty do środkowej strefy, a w ostatnich latach grywałem już jako obrońca. Kiedy ostatnio pełniłem rolę napastnika? Chyba jeszcze w Koszarawie Żywiec, za czasów trenera Marcina Brosza, no ale chyba nie byłem wtedy wystarczająco skuteczny. Później zdarzało się jeszcze, że przy niekorzystnym wyniku byłem przesuwany do przodu, aby powalczyć w polu karnym z obrońcami, postarać się o jakiś rzut wolny lub rożny.

Dla Ciebie mecz ze Skrą był wręcz wybitny, byłeś „zamieszany” przy dwóch zdobytych golach, a jednego strzeliłeś sam.

- Jestem z tego faktu bardzo zadowolony, ale jeszcze bardziej z tego, że w ogóle gram. Przecież do tej pory niemal pół rundy „miałem z głowy”. Kiedy tylko pojawiła się taka opcja, że mogę wrócić do wyjściowego składu, nawet na innej niż dotąd pozycji, to nie zastanawiałem się nad tą szansą. Chyba nieźle to wychodzi? A przynajmniej staram się, żeby dobrze wychodziło.

Swój cel – utrzymanie w lidze – zapewniliście sobie już dawno, a tymczasem forma Twoja i zespołu rośnie, skąd taki progres?

- Właśnie sam się nad tym zastanawiam od pewnego czasu i prawdę mówiąc nie wiem skąd się to bierze, z czego wynika. Może „wbiłem się” w zapotrzebowanie drużyny, może właśnie pasuje zespołowi mój styl gry? Staram się współpracować z chłopakami w przodzie, a przy tym nie zaniedbuję gry w obronie. I ja i zespół korzystamy na tym. A przy tym, tak po cichu, mamy swoje ambicje i aspiracje

No właśnie, pozycja Rekordu w tabeli grupy „mistrzowskiej” może nikogo nie zaskakuje, ale malejący dystans punktowy do czołówki – chyba tak?

- Na pewno nikt nie spodziewał się, że tak się to będzie toczyć. Ale jak mówię, mamy swoje dalsze cele, aspiracje i jakieś tam marzenia. Nie myślimy jednak o tym co może się wydarzyć. Na razie najważniejszy jest najbliższy mecz. A jeśli dobrze nam idzie, to trzeba z tego korzystać i brać jak najwięcej! A co z tego może wyniknąć, co może się wydarzyć? Tym ewentualnie będziemy się „martwić” później.

TP/foto: Paweł Mruczek

Komentarze:

następny mecz

Towarzyski
23.07.2014 r. godz. 18:00

-:-

Rekord Bielsko-B Cukrownik Chybie

Tabela

SPONSOR TECHNICZNY:    PARTNERZY:     PATRONI MEDIALNI: